Trasa: 5830 km.
Sprzęt: Triumph Tiger Explorer 1200
Noclegi:
1 etap - pensjonaty / hotele
2 etap - campingi, na dziko, coachsurfing
--------------
Wyprawa składała się z dwóch etapów.
Pierwszy etap (kolor zielony, ok. 2588 km, 8 dni) - w grupie pięciu motocykli (8 osób), przez tydzień zwiedzalismy pónocno-środkową Rumunię. Pod poniższym linkiem pierwsza część wyprawy do Rumunii. Jak zawsze Wojtek z Wiolą zrobili wspaniały reportaż ze wspólnej trasy. Wielkie dzięki!
http://www.wojtektravel.pl/index.php/wyprawy/21-przez-rumunie-w-alpy/
Dodatkowo sam zebrałem trochę materiałów dot. etapu 1 - http://moto-tours-ach.blogspot.com/2016/08/2016-rumunia-czesc-1-w-5-motorow-8-osob.html
Drugi etąp (kolor czerwony, ok. 3200 km, 16 dni) - samotnie, przez dwa tygodnie eksplorowałem: Rumunię - przełom Dunaju, góry Bucegi, Bukareszt, Deltę Dunaju no i oczywiście nie zabrakło leniuchowania na plaźy w Konstancy; Mołdawię - zwiedzanie i degustacje win w znanych moldawiskich piwnicach winnych Purcari, Millesti Mici, Cricova; Ukrainę - Delta Dunaju, Wilkowo i w drodze powrotnej Czerniowce, Tarnopol, Brody.
Generalnie, w trasie omijałem autostrady i drogi główne korzystając z nowej funkcji jaką oferuje Garmin Zumo - "Garmin Adventures Routing", przez co należy rozumieć trasy urozmaicone dla motocyklistów, serpentyny, wzniesienia i spadki, a czasem nawet szutry i dziurawe drogi (z tzw, jamami), szczególnie na Ukrainie!
15.7.2017 (piątek)
Po wspólnym lunchu z grupą w Timisoarze rozjeźdzamy się w dwie strony swiata; 4 motory na zachód na Serbię, a ja samotnie na południe. Zawsze chciałem zbadać miejsca i tereny niezbyt typowe dla tych, którzy lubia jeździc TYLKO głównymi drogami. Jadę w kierunku przełomu Dunaju, sławnych Źelaznych Wrót. Zaplanowałem nocleg w Baile Herculane, miejscu sławnym juz z czasów rzymskich z gorących wód termalnych.
Przyjazd na miejsce ok. 19.00 w strugach dużego deszczu, który prowadził mnie przez prawie ostatnią godzinę. Dojazd do campingu i rozbijanie namiotu w lekkim deszczu. Camping nad samym rwącym potokiem Cerna, malowniczo połozony, chociaż standardem znacząco odbiegal od oczekiwań. Cena była też adekwatna do tego standardu (15 RON za dobę, 1 RON = 1 PLN). Tuż obok sklepik i bary z doskonałymi rumuńskimi zupami (sciorba) i mici.
16-17.7.2016 (sobota i niedziela)
Baile Herculane, a więc łaźnie Herculesa, temperatura wody 45 i 58 stopni! Należało spróbować szczególnie, źe od dwóch dni mocno lało, a różnica temperatur była znacząca (temp. powietrza ok. 14 stopni)! Zabawiłem tutaj dwa dni.
Powyżej doskonałe na przekaskę mici (z mięsa mielonego uformowane wałeczki, przyprawione raczej na ostro, z grilla)
A deszcz lał prawie 40 godzin na okragło, z małymi przerwami. Strumyk płynął przez środek namiotu.
18.7.2017 (poniedziałek)
Zwiedzanie malowniczego zakątka w południowo-zachodniej Rumunii z przełomem Dunaju. Dobre trasy w Parku Narodowym Semenic i Parcul Naţional Cheile Nerei. Niezwkle urokliwy przejazd przełomem Dunaju, z Żelaznymi Wrotami aż do Drobety.
Nocleg w małym miasteczku, gdzieś w okolicach Halanga u sympatycznego Rumuna, który zadbał o świerze pieczywo, jajka i pieczywo.
19.7.2017 (wtorek)
Trasa ok. 300 km w góry Bucegi. Po drodze oczywiście sciorba i jak zwykle kawa cappucino. Przyjazd późnym wieczorem na camping w Busteni.
Następnego dnia ruszam w góry BUCEGI....lubię takie wyzwania. Podzielę się wrażeniami, jak będą 😎.
"Według grupy badaczy, góry Bucegi w środkowej Rumunii skrywają ślady obecności nieznanej cywilizacji. Nie ma pewności co do tego, czy była to dawna cywilizacja zamieszkująca te tereny jeszcze przed biblijnym potopem, czy chodzi o cywilizację pozaziemską. Jedno wydaje się być pewne – na tym obszarze, głęboko pod powierzchnią ziemi coś jest i według publikacji, tajemnicy tej strzeże nie tylko rząd rumuński, ale także Stany Zjednoczone i Watykan."
Więcej info....o największym odkryciu archeologicznym naszych czasów - holograficzne kopuły wiedzy w Rumunii.
https://nnka.wordpress.com/2015/11/21/najwieksze-odkrycie-archeologiczne-naszych-czasow-holograficzne-kopuly-wiedzy-w-rumunii-po-prostu-szok/
Wyprawa w góry Bucegi, dojazd ok. 40 km pięknymi serpentynami, w górę na wysokokość 2040m i dalej 60' szlakiem pod same babele i sfinxa, prawie na sam szczyt 😎
Było ostro na nogach. 1h w stroju moto w górę, ale o dziwo żadnego zmęczenia. Chyba jednak działają te "energie magnetyczne od UFO" pod Sfinxem 😎. Obszedlem całą górę ze Sfinxen i pod nim, ale wejścia do sekretnego tunelu nie znalazłem. Mimo to warto było i wszystkim polecam. Po powrocie oczywiście piwko Bucegi!
Dojazd rewelacyjną drogą z nową nawierzchnią w górę na wys. 1920 m. npm. pełna serpentyn i stromych pojazdów, prawie 32. km od Busteni do końca trasy. Polecam wszystkim, którzy TYLKO znają Transfagrską i Transalpine!
21.7.2016 (czwartek)
Tak, to Bukareszt - niedoszły pałac Csausescu. Obecnie siedziba rumuńskiego prlamentu. Jego projektantem był zaledwie 28 letni rumuński architekt. Jest to drugi po Pentagonie gmach na swiecie! Wykończono go w 1993 r., ale jakość wykonania jest tragiczna. Juź pękają ściany, odpadają płytki. ....
Delta Dunaju - powalający wręcz bezkresny obszar wodny. Niespotykane nigdzie w Europie miejsce - rezerwat przyrody, dzikość. 4 godzinna wycieczka łódką daje niesamowite wrażenia.
25.7.2016 (poniedziałek)
Ruszam na drugi brzeg Dunaju, ten ukraiński. Mimo tego, że to tylko kilka kilometrów w linii prostej - z Tulczy do Izmail, to trzeba jechać na około do jedynego przejścia granicznego na północ w Gałaczu, (prom przez Dunaj) a potem ukraińską stroną ponownie na południe. Prawie 100 km. Po drodze przyjazne spotkanie z rumuńską lotną służbą pograniczną, oraz krótka przerwa na poranną kawę w Tulczy.
W centrum Izmail spotkanie z Yurijem, moim gospodarzem i przewodnikiem. Dalej ruszam w deltę Dunaju, ale po ukraińskiej stronie - Wilkowo. Piękna delta Dunaju po ukraińskiej stronie. Dobre wino z miejscowymi, mieszkającymi w dziczy. Dojazd do nich tylko łodzią!
Krótki postój w Tulczy.
Na promie do Galacza, imponujący wielkością Dunaj, szerokość ponad 1 km! Doskonale znam źródła Dunaju, w Niemczech - Donauenschingen, tam to zaledwie strumyczek!
To już Gałącz
Izmail/Ukraina
Host z Couchsurfing (www.couchsurfing.com) - Nowe doświadczenie, ale jak pozytywne. Możliwość noclegu (bezpłatnego) u osoby oferującej nocleg w swoim domu. Mój gospodarz, Yurij - niezwykle sympatyczny i gościnny, przyjął mnie iście po królewsku !!
26.7.2016 (wtorek)
Droga do Wilkowa, kurortu ukraińskiegio w dorzeczu Dunaju. Wszystko OK, ale te drogi!
Pobyt w bazie turystycznej PELIKAN, pod swoim namiotem, wyprawa 4 godz. po Dunaju - polecam.
27.7.2016 (środa)
Trasa do Mołdawi. Drogi z Wilkowa typowe - "z jamami", do klasycznej jazdy "z przeszkodami". Nocleg w Purcarii w "Piwnicy Win Purcari", zwiedzanie i degustacja wyśmienitych win! Polecam!
Purcari - znamienite wina
28.7.2016 (czwartek)
Wizyta w Nadniestrze, niby-państwie, uznawanym tylko przez 2 kraje. Przejście graniczne - prawie 2 godz, wypełnianie deklaracji, ubezpieczenie 11USD. Autentyczny skansen komunizmu, wszędzie bilbordy o przyjaźni z Rosją i silnym człowiekiem Putinem. Wszędzie tylko SHERIFF - supermarkety, stacje benzynowe, salony samochodowe, wielki nowoczesny stadion w Tyraspolu - mafijno-oligarchiczny biznes (mafia odeska). Mają swoje pieniądze - oczywiście ruble i swoje tablice rejestracyjne. W Bendery warta odwiedzenia Twierdza Turecka nad brzegiem Dniestru, udostępniona do zwiedzania!
Nocleg w Milesti Mici - piwnica win.
Wizyta w sklepie firmowym KVINT, producenta znakomitych koniaków i win.
Nawet tutaj, w Tyraspolu - stolicy Nadniestrza mają swój Łuk Triumfalny, a w Warszawie - kiedy?
Kolejna winnica, Milesti Mici
Czekając i nocując pod bramami Milesti Mici. Zaraz będzie zwiedzanie prawie 200 km tuneli piwnic winnych i degustacja.
Fontanny z lejącym sie winem :)
29.7.2016 (piątek)
Nocleg
Nieoczekiwanie doskonały camping w okolicach Cricova, z basenem, barem, restauracją, poziom iście zachodni. No i oczywiście z winem Crivova! Niestety NIE polecam! Próbowali mnie naciąć na 3x większą cenę (niż to zwyczajowo kosztuje na zachodzie Europy, za podobny standard!)
Cricova, kolejna wytwórnia i piwnica win
Gdzieś po drodze na północ od Kiszyniowa
Drogi tutaj są doskonale, dopiero co chyba skończone w ramach pomocy amerykańskiego funduszu...
Soroki / Mołdawia
Soroki, znane z rezydencji cygańskich, pełnych "osobliwego przepychu".
Spotkany po drodze rowerzysta z Polski, jedzie do Odessy, przejechał już ponad 800 km...
29.7.2016 (piątek)
Lipcany/Mołdwia - Constantyn, mój gospodarz z coachsurfingu
Ukraina już, już...znowu te drogi.
Czerniowce
30.7.2016 (sobota)
Brody, jak szukasz noclegu na Ukrainie, to zawsze go znajdziesz w .... Kościele Katolickim. Tak też zrobiłem, podjechałem pod kościół, a tam "zgarnęli mnie" miejscowi parafianie z polskimi korzeniami i zabrali mnie do ośrodka sióstr sercanek - do siostry Laury. Serdeczne przyjęcie, gościna i rozmowy z miejscowymi o polskich korzeniach. Do domu jeszcze prawie 500 km. Ruszam rano.
Jeszcze wizyta na polskim cmentarzu w Brodach, gdzie są mogiły polskich żołnierzy. Właśnie ten cmentarz "doprowadzają do ładu" polscy motocykliści z Rajdu Katyńskiego! Chwała im za to. Wszyscy którzy chcą dołączyć do tej akcji mogą ruszyć już 20.8.2017. Więcej info http://www.rajdkatynski.net/joomla/incjatywy/brody.html
31.7.2016 (niedziela)
Do Warszawy z Brodów, trasą niekoniecznie najlepszą 450 km. Do granicy z Polską tą trasą nie polecałbym bym tej drogi dla samochodów czy też delikatnych motocykli. Ale ja miałem dużo frajdy!
Jeszcze obiadek po ukraińskiej stronie, to co najbardziej tutaj lubię - barszcz i pielemienje i kwas chlebowy. Do granicy jeszcze 10km, do domu 370km! Koniec więc 3 tygodniowej wyprawy.
Łącznie będzie ponad 6000km!
Podsumowanie:
Byłem już kilkakrotnie w tych krajach, zawsze w dużych grupach motocyklowych - 6, 25 motocykli i więcej. To co do tej pory widziałem i doznałem, to były tylko trasy szlakami kresowymi i szlakami "polskiej emigracji". Przy okazji przejechanie się typowymi przełęczami, będącymi kultowymi dla motocyklistów (Transfagarska i Transalpina).
Obecna wyprawa dała mi niesamowitą satysfakcję z poznania trzech krajów Rumunii, Mołdawii, Ukrainy z zupełnie innej strony. Nie tej oficjalnej, znanej z prospektów, autostrad czy głównych dróg. Jechałem drogami 2-3 rzędnymi, byłem blisko lokalnych ludzi, od których zaznałem wiele sympatii i życzliwości. Wszyscy byli bardzo pomocni i uprzejmi.
Obecna wyprawa dała mi niesamowitą satysfakcję z poznania trzech krajów Rumunii, Mołdawii, Ukrainy z zupełnie innej strony. Nie tej oficjalnej, znanej z prospektów, autostrad czy głównych dróg. Jechałem drogami 2-3 rzędnymi, byłem blisko lokalnych ludzi, od których zaznałem wiele sympatii i życzliwości. Wszyscy byli bardzo pomocni i uprzejmi.
To, że podróżowałem samotnie ma wiele pozytywnych cech, a szczególnie:
- możliwość nawiązania wielu znajomości i poznania wielu ludzi, co raczej nie jest typowe przy jeździe w wiele motocykli
- skoncentrowanie się na spotykanych i poznawanych osobach (a nie na członkach grupy motocyklowej)
- całkowita dowolność w realizacji planu podróży
- otwartość na nowe doznania i różne niespodziewane okoliczności
Kwestia porozumienia się z localsami:
Po raz pierwszy pokonałem 14 dniową wyprawę, ponad 3200 km samotnie. Zdobyte doświadczenie zachęca mnie do ponownych takich wypraw. Kolejną, jeszcze w 2016 będzie - Tour de Pologne, po szlakach których raczej nie ma w przewodnikach :).
- Rumunia - porażka, nie znają nic poza rumuńskim, a ten niestety nie należy do naszej grupy językowej :). Ale po co są ręce. Językiem migowym daje radę. Campingi, z angielskim jest OK. Młodzi znają raczej angielski. Rosyjski na nic się nie zda, czasami niemiecki.
- Mołdawia - rosyjskim można się wszędzie dogadać. Młodzi znają angielski
- Ukraina - tylko rosyjski!
Po raz pierwszy pokonałem 14 dniową wyprawę, ponad 3200 km samotnie. Zdobyte doświadczenie zachęca mnie do ponownych takich wypraw. Kolejną, jeszcze w 2016 będzie - Tour de Pologne, po szlakach których raczej nie ma w przewodnikach :).
Do zobaczenia na trasie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz